Część z Was pewnie kojarzy, że pod koniec ubiegłego tygodnia chwyciłam za filc i tworzyłam coś zupełnie dla mnie nowego. Zu szła wówczas na urodziny do 4-latka, no i pojawił się odwieczny problem- co też można sprezentować kawalerowi w tym wieku?... Z upominkami dla dziewczynek problemu nie ma najmniejszego, ale jeśli chodzi o chłopców to dla mnie jakaś męczarnia... Wchodząc na dział z zabawkami dla małoletnich mężczyzn dostaję oczopląsu i głupieję zupełnie- czuję się jak ta baba w sklepie motoryzacyjnym (nie uwłaczając absolutnie żadnej, która orientuje się świetnie w tym temacie- ukłon w Waszą stronę Drogie Panie :* ) Multum samochodów, pistoletów, figurek i nie wiadomo czego jeszcze- to zdecydowanie nie dla mnie, dlatego też uznałam, że prezent wybierze Zu (w razie klapy byłoby na nią ;)
No i moja córa tradycyjnie mnie zagięła- "kupimy Hot Wheels i zrobisz dla Szyma pacynki na paluszki"! O żesz Ty! W pierwszym momencie oblał mnie zimny pot i wpadłam w panikę- urodziny tuż tuż, a ta mi tu wymyśla jakieś cuda o.O Zu obmyśliła, postanowiła, a Ty się matka męcz!
No i moja córa tradycyjnie mnie zagięła- "kupimy Hot Wheels i zrobisz dla Szyma pacynki na paluszki"! O żesz Ty! W pierwszym momencie oblał mnie zimny pot i wpadłam w panikę- urodziny tuż tuż, a ta mi tu wymyśla jakieś cuda o.O Zu obmyśliła, postanowiła, a Ty się matka męcz!
Nie pozostało mi nic innego jak chwycić za filc i wszelkiego rodzaju szyciowe akcesoria i brać się do roboty.
Na pierwszy ogień poszedł piesek- typowy prototyp, długo zastanawiałam się czy w ogóle powinien trafić do Małego Jubilata, ale Zu była nieugięta ;)
Następny w kolejce ustawił się miś- z tym już poszło trochę lepiej :)
A na deser Zu zostawiła najtrudniejsze-właśnie tego Waszmościa- oto i motylek :)
Oto i cała pacynkowa rodzinka, która wówczas powstała i powędrowała do Jubilata :)
Pasują na dziecięce paluszki jak i na dorosłe palce- mission completed!
Prezent podobno przypadł do gustu, a Zu już zapowiedziała, że musimy jeszcze uszyć duuużo takich pacynek, bo są takie fajne, że ona też chce dla siebie. I do przedszkola. No i ogólnie teraz na prezenty mamy dawać tylko takie pacynki. Chyba czas porobić nowe zapasy filcu ;)
P.S. Nie wiem czy widać, ale wszystkie pasynki mają ruchome oczka, a czułki motylka są z giętkiego drucika- gdybyście szukali to takie cuda można znaleźć u Kreatywnych Maluchów (jeden ze sklepów, do których niezmiennie powracam co jakiś czas, aby zrobić zapasy) :)
Prezent podobno przypadł do gustu, a Zu już zapowiedziała, że musimy jeszcze uszyć duuużo takich pacynek, bo są takie fajne, że ona też chce dla siebie. I do przedszkola. No i ogólnie teraz na prezenty mamy dawać tylko takie pacynki. Chyba czas porobić nowe zapasy filcu ;)
P.S. Nie wiem czy widać, ale wszystkie pasynki mają ruchome oczka, a czułki motylka są z giętkiego drucika- gdybyście szukali to takie cuda można znaleźć u Kreatywnych Maluchów (jeden ze sklepów, do których niezmiennie powracam co jakiś czas, aby zrobić zapasy) :)
Szymo z prezentu bardzo zadowolony. Piesek to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że Zu się uparła żeby go sprezentować ;) Niech Wam dobrze służą, a w razie gdybyście chcieli powiększyć pacynkową rodzinkę to wiesz gdzie mnie znaleźć :* ;)
Usuńswietny pomysł:)
OdpowiedzUsuńA ile radochy ;)
UsuńGenialny pomysł:) urocze.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że pomysły to czasem moje dziecię ma świetne :) I dziękuję :)
UsuńAle urocze! Aż mi się nie chce wierzyć, że to ręczna robota, wyglądają jak ze sklepu - cudne :)
OdpowiedzUsuńRany, dziękuję dziękuję dziękuję! Przeczytać tyle ciepłych słów w poniedziałkowy poranek- bezcenne :*
UsuńPomysł fenomenalny. Kiedyś też podobne próbowałam uszyć, ale jak zwykle wyszły mi zamiast sympatycznych pacynek potwory, niegodne pokazania dziecku.
OdpowiedzUsuńHahaha :D Szczerze mówiąc, to też obstawiałam, że powstaną jakieś maszkary, ale udało się :)
UsuńBardzo oryginalny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej miałam pewność, że nikt nie sprezentuje Jubilatowi tego samego co my :)
Usuńświetne :) wykonanie perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć do perfekcji jednak trochę zabrakło (i to nawet sporo), ale pocieszające, że z każdą robioną pacynką teraz będzie już tylko lepiej :)
UsuńŚwietnie wyglądają, zwłaszcza żabka i pszczółka. Poza tym na pewno przydadzą się w rozwoju motoryki małej.
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością! Jak nie patrzeć- zabawka edukacyjna :)
UsuńCudne:) bardzo fajnie Ci to wyszło. Kreatywnie, lubię takie prezenty, zrobione z serca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też bardzo lubimy takie prezenty, zarówno robić jak i dostawać ;)
UsuńWow, ale cuda. Dobrze, że dzieci nas czasem mobilizują:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze! W tym moja Zu jest bezbłędna! :D
UsuńŚwietne pacynki, gratuluję talentu, my mamy takie zwykłe z Ikea ;)
Usuń+obserwacja
My lubimy takie różności tworzyć razem, bo ich wspólne robienie to też niezła zabawa :)
Usuń