piątek, 15 listopada 2013

Maseczka przeciwtrądzikowa Synergen

Przyszła jesień, a wraz z nią nadeszły dłuuugie wieczory. Najlepsza pora na nadrobienie zaległości książkowych (no dobra, tych serialowych również) ;) No i od razu jakoś łatwiej wygospodarować więcej czasu tylko dla siebie. Ja wówczas lubię postraszyć trochę domowników i połazić z maseczką na twarzy ;)
Nie tak dawno w Rossmanie wpadła mi w ręce maseczka przeciwtrądzikowa Synergen. Co prawda trądziku jako takiego nie posiadam, ale ostatnimi czasy często gęsto na mojej twarzy pojawiają się nieproszeni goście w postaci wyprysków i zaskórników. Maseczka powędrowała wobec tego do koszyka i czekała grzecznie w kosmetyczce na swoją kolej...


Maseczka z rodzaju podwójnych saszetkowych, której zawartość wystarcza na 2 aplikacje. 

Informacje znajdujące się na opakowaniu:




Maseczka ma wygląd i konsystencję kremu. Zapach natychmiast skojarzył mi się z kremem Nivea i szczerze powiedziawszy zaczęłam się wahać czy nałożyć toto na twarz (mam paskudną alergię na produkty Nivea- toleruję jedynie pomadki, a i to nie wszystkie). Uznałam, że raz kozie śmierć i postanowiłam mimo wszystko zaryzykować. Maseczka rozprowadza się dobrze, bez najmniejszych problemów. Gdy wysmarowałam nią twarz do mojego nosa doleciał specyficzny zapaszek spirytusu salicylowego, który wcześniej był niewyczuwalny. 


Po jakichś 3 minutach od nałożenia skóra zaczęła mnie szczypać i lekko piec co mnie zaniepokoiło (oczyma wyobraźni już widziałam siebie całą w piękne czerwone placki). No ale pod tym względem jestem trochę masochistką i po szybkim bilansie zysków i strat uznałam, że najwyżej na najbliższe dni zaszyję się w domu i nie będę pokazywać się światu ;)
W ciągu przepisowych 15 minut maseczka zdążyła ładnie zaschnąć i nadszedł czas jej usunięcia. Ze zmywaniem poszło gładko co było miłym zaskoczeniem, bo spodziewałam się raczej, że w kontakcie z wodą zacznie się toto mazać na twarzy.



Pozbyłam się maseczki i nieśmiało zaczęłam spoglądać w stronę lustra- no a tutaj niespodzianka... Czerwonych plam na twarzy nie widać, ba! Żadnego zaczerwienia również. Patrzę dalej i nie wierzę- pozbyłam się praktycznie wszystkich zaskórników! Kto z nimi walczy ten zrozumie moją radość i euforię ;) Wykluwające się wypryski jakby się skurczyły, tak samo z porami. Myślę sobie, że poszło całkiem nieźle. Dotykam buźki, a tutaj kolejna niespodzianka- nie dość, że cera jest gładsza to i nie ma mowy o przesuszeniu. Ba! Jakby tego było mało- zmniejszyło się wydzielanie sebum i twarz była matowa (nie błyszczała się ani trochę) przez prawie 24h- a wierzcie mi, w moim przypadku to jest coś! :)


I tak oto maseczka Synergen zagościła w mojej kosmetyczce i coś mi się zdaje, że zadomowiła się w niej na dobre :)


Mieliście do czynienia z tą maseczką? Jak wrażenia?


19 komentarzy:

  1. To ja całkiem odwrotnie , nie mam w ogóle czasu dla siebie :(
    Wpadnij ;3
    http://paulinkq-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często łapię się na tym, że jak wcześnie robi się ciemno to mam wrażenie, że jest już taaak późno, patrzę na zegarek i zawsze jestem mile zaskoczona, że jeszcze wczesna pora ;)

      Usuń
  2. Ja jej nigdy nie miałam,ale dużo dziewczyn ją chwali
    Jeżeli masz ochotę na niespodziewaną paczuszkę to zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, bo ja jeszcze niedawno nawet nie wiedziałam o jej istnieniu ;)

      Usuń
  3. O kurcze jak spotkam tą maseczkę tą maseczkę to koniecznie sobie zakupię. Strasznie mnie zachęciłaś efektami używania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się sprawdziła rewelacyjnie, aż sama jestem pod wrażeniem :) Daj koniecznie znać czy Tobie tez podpasuje :)

      Usuń
  4. podobne efekty mam po zielonej glince ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. o proszę, tyle razy oglądałam na stronie rossmana te maseczki, ale trochę bałam się, że zrobią mi masakrę z twarzy.
    Ale usunięcie zaskórników brzmi bardzo kusząco! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też się bałam, wierz mi! ;) Myślę, że przy cerze mieszanej bądź tłustej krzywdy nie zrobi, w innym przypadku myślę, że może przesuszyć...
      Tak, te zaskórniki co cud jakiś chyba :D

      Usuń
  6. nie sądziłam że można taki efekt uzyskać po jednym użyciu :) jak zużyję wszystkie zapasy maseczek które mam to tą też wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam w szoku :) A najlepsze, że przy 2,3 i 4 użyciu wszystko wygląda tak samo :)

      Usuń
  7. Mam ją w szafce- czeka na swoją kolej, która nadejdzie szybciej niż myślałam :)
    całkowity mat- coś co ubóstwiam, niestety rzadko się zdarza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to doskonale... Czekam wobec tego na wieści jak się sprawdziła u Ciebie :)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawa ta maseczka, ostatnio nawet zastanawiałam się nad jej zakupem, ale teraz wiem żeby ją brać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz planuję zakup tej drugiej w bodajże różowym opakowaniu ;)

      Usuń
  9. O! Może to będzie maseczka mojego życia? Koniecznie muszę ją wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto :) Ja specjalnych oczekiwań wobec niej nie miałam, a zaskoczyła mnie niesamowicie :)

      Usuń
  10. Widzę, że maseczka sprawdziła się bardzo dobrze. Warto ją użyć.

    OdpowiedzUsuń