Było denko, to teraz najwyższy czas pokazać Wam moje grudniowe zdobycze :)
Jeśli mam być szczera to byłam pewna, że uzbierało się tego zdecydowanie mniej ;)
Na pierwszy ogień idą zakupy podczas DDD- miałam być twarda i nic nie zamawiać, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i po godzinie 23 skusiłam się na mydełka marsylskie i Tołpę :)
Jeśli mam być szczera to byłam pewna, że uzbierało się tego zdecydowanie mniej ;)
Na pierwszy ogień idą zakupy podczas DDD- miałam być twarda i nic nie zamawiać, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i po godzinie 23 skusiłam się na mydełka marsylskie i Tołpę :)
Mydełka wybrałam trzy- lawendowe, fiołkowe i z olejem arganowym. Pachną cudnie, sama nie wiem, które ładniej. Fiołkowe podkradła mi od razu Zu i to ono właśnie poszło na pierwszy ogień i jest już w użyciu. Powiem Wam, że jak do tej pory byłam przeciwniczką mydeł w kostkach tak zmieniam zdanie! Pewnie za jakiś czas pojawi się recenzja :)
Tołpa natomiast skusiła mnie promocyjną ceną na matujący płyn micelarny-tonik do mycia twarzy oraz kodem na płyn micelarny za 1gr w bonusie. Do tego zamówienia dorzuciłam jeszcze 5 próbek i całość wyniosła mnie zawrotne niecałe 15zł. Takie oferty to ja lubię! Tonik już w użyciu i najwyraźniej bardzo się polubimy ;)
Nie byłabym sobą gdyby nie dołączyły do mojej kolekcji żadne lakiery ;) Tym razem skromniutko- 3 MIYO, które urzekły mnie swoimi kolorami. Szczególnie cieszą mnie te 2 odcienie brązowego- czegoś takiego szukałam już od jakiegoś czasu :)
Kolejny lakier to brokatowy top-coat, który w zasadzie jest Zu, ale Dziecię dobrodusznie postanowiło się nim ze mną dzielić ;)
No i malinowe masełko do ust od Bielendy (teoretycznie też właśność Zu)- pachnie cudnie, jednak nam trafił się felerny egzemplarz i masełko było po prostu rzadkie (czytaj: nie nadawało się do niczego) :/ Na szczęście nasza drogeryjka jest rewelacyjna i bez najmniejszych problemów udało nam się wymienić je na nowe- tym razem brzoskwiniowe, bo okazało się, że ze wszystkimi malinowymi był identyczny problem...
No i malinowe masełko do ust od Bielendy (teoretycznie też właśność Zu)- pachnie cudnie, jednak nam trafił się felerny egzemplarz i masełko było po prostu rzadkie (czytaj: nie nadawało się do niczego) :/ Na szczęście nasza drogeryjka jest rewelacyjna i bez najmniejszych problemów udało nam się wymienić je na nowe- tym razem brzoskwiniowe, bo okazało się, że ze wszystkimi malinowymi był identyczny problem...
Przy okazji wymiany masełka kupiłam olejek orientalny do włosów firmy Marion. Wzięłam wersję z jojoba i słonecznikiem (regeneracja włosów) i jestem nim zachwycona! Za jakiś czas pojawi się recenzja :)
Do naszej łazienki trafił też znowu Carex w wersji dziecięcej- jest świetny i bardzo go lubimy.
W promocji dojrzałam też suchy szampon od Isany w promocyjnej cenie 5zł z groszami, więc grzechem było go nie wziąć ;) Nie powiem, całkiem fajny jest :)
Na przedświątecznych zakupach wpadł mi też w ręce suchy szampon od Batiste- dobrze wiedzieć, że znajdę go na ryneczku pod domem i nie muszę śmigać po niego do Hebe na drugi koniec miasta :) Zabrałam go na wyjazd i pokochałam już po pierwszym użyciu :)
Zdradziłam też po raz pierwszy od bardzo dawna swoje ukochane maszynki Wilkinsona Extreme 3- co te promocje robią z ludźmi ;) Tym razem kupiliśmy Gilette Blue 3, 8 sztuk za bodajże 8zł, zobaczymy jak się będą sprawować...
Zakupy z Lidla- kolejne pudełeczko chusteczek do okularów oraz płatki kosmetyczne, które tak swoją drogą są rewelacyjne i lądują wśród moich ulubieńców razem z płatkami z Netto :)
W ramach eksperymentu wzięliśmy mokre chusteczki Dada w wersji lawendowej. O ile Zu podpasowały, tak mi już nie bardzo... Skóra mnie po nich szczypie i jest ściągnięta, wobec czego pasuję i czekam aż Zu je zużyje do końca...
Niezbędnik wyjazdowo-podróżny! Antybakteryjny żel do rąk i mokre chusteczki w poręcznym małym opakowaniu do torebki. Oba sprawdziły się bardzo dobrze.
W Ross skusił mnie też dezodorant w kulce Synergen- był w promocji za 2zł z groszami wobec czego nie żal mi będzie wydanej kasy jeśli się nie spisze jak powinien ;)
No i moje odkrycie grudnia- odżywka szybkiego reagowania z Joko, czyli bomba witaminowa. Skutecznie zajęła miejsce moich ukochanych do tej pory odżywek z Eveline (8w1 i maksymalny wzrost paznokci). I co najważniejsze- nie zawiera formaldehydu! Tyle wygrać! :)
No i moje odkrycie grudnia- odżywka szybkiego reagowania z Joko, czyli bomba witaminowa. Skutecznie zajęła miejsce moich ukochanych do tej pory odżywek z Eveline (8w1 i maksymalny wzrost paznokci). I co najważniejsze- nie zawiera formaldehydu! Tyle wygrać! :)
No i ostatni grudniowy zakup- pędzle do makijażu (niestety już lekko przybrudzone na zdjęciu, ale tak to już jest jak się zapomina o obfoceniu zaraz po kupnie). Pędzel do pudru z Ross- kupiony na szybkiego, bo mój dotychczasowy w końcu szlag trafił. Póki co wystarczy, ale intensywnie rozglądam się za czymś lepszym. No i pędzelki W7 kupione w Pepco- jeden do cieni, drugi (skośny) idealny do brwi :) Niech no pojawią się znowu to przygarnę kolejne ;)
No i teraz najprzyjemniejsze- wygrana niespodzianka w rozdaniu u Beaty! :)
Wiedziała jak mi dogodzić- kosmetyki z serii Night in Venice od Joko (dokładniej ich testery), czyli cienie do powiek i pudry brązująco-rozświetlające. Powiem Wam, że cieszyłam się jak dziecko, bo wzdychałam do nich od kiedy pojawiły się w drogeriach :)
Wiedziała jak mi dogodzić- kosmetyki z serii Night in Venice od Joko (dokładniej ich testery), czyli cienie do powiek i pudry brązująco-rozświetlające. Powiem Wam, że cieszyłam się jak dziecko, bo wzdychałam do nich od kiedy pojawiły się w drogeriach :)
I to by było na tyle :)
A jak tam Wasze zdobycze?
A jak tam Wasze zdobycze?
Sporo fajnych zakupów ;)
OdpowiedzUsuńTeraz dla odmiany przewiduję szlaban zakupowy w tym miesiącu ;)
UsuńZazdroszczę tych testerków <3
OdpowiedzUsuńHahaha też bym zazdrościła :)
Usuńrzeczywiście dużo nowości:)
OdpowiedzUsuńNo trochę się tego nazbierało, nie da się ukryć...
Usuńwspaniałosci :) kosmetyki JOKO są świetne!
OdpowiedzUsuńSwego czasu były moimi ulubionymi, dlatego tym fajniej mi się teraz do nich powraca :)
UsuńŚwietne zdobycze!
OdpowiedzUsuńJak sprawdza się ten duży pędzel? :D
Mam go stosunkowo krótko, bo nieco ponad 2 tygodnie, ale póki co daje radę... Jak na sztuczne włosie nie jest źle, jednak ja zdecydowanie wolę naturalne ;)
UsuńMydełka marsylskie wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńI nie tylko wyglądają! ;)
UsuńZazdroszczę wygranej. :) Też kiedyś miałam te chusteczki z biedronki, mojej skóry nawet nie ściągały, ale dzięki nim powitałam na mojej twarzy gromadkę nowych przyjaciół. :(
OdpowiedzUsuńOj, jak widać Dada nie chce dać się polubić :P
UsuńOj, ja także jestem zakochana w mydełkach w kostkach :)
OdpowiedzUsuńMoja miłość do nich dopiero rozkwita :)
UsuńUbolewam nad tym, że lakiery Miyo niechętnie współpracują z moją płytką. Ciekawe odcienie i wykończenia zachęcają do zakupu:)
OdpowiedzUsuńPędzelki W7 służą mi od maja zeszłego roku:)
U mnie MIYO sprawdzają się rewelacyjnie jeśli chodzi o trwałość i schnięcie, bo z kryciem to już różnie bywa...
UsuńA dzisiaj kupiłam nowe W7 :D
Widzę że zakupy udane :) Topoła fajną promocje zrobiła
OdpowiedzUsuńTołpa to mój grudniowy interes życia :D
UsuńOj trochę tych rzeczy przybyło, uwielbiam lakiery od MIYO, fajne kolorki wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńI gratuluję wygranej, ale masz testowania :D
Też je ubóstwiam <3
UsuńZaopatrzenie jest konkretne.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć ;)
Usuńpiekne zdobycze :). Ja zas jako postanowienie noworoczne ustalilam, mniej kupowac a wiecej malowac. Zobaczymy ile wytrwam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To jest myśl! Trzymam kciuki i chyba podkradam ideę ;)
UsuńNiezłe zakupy :) Muszę kiedyś wypróbować te mydła marsylskie.
OdpowiedzUsuńMydełka są świetne i żałuję trochę, że tak długo się przed nimi wzbraniałam :)
Usuńciekawe te mydełka kiedys miałam allepo tylko ale było ok,fajne zakupki;)
OdpowiedzUsuńJa aleppo jeszcze nie miałam, ale teraz już wiem, że niebawem warto to zmienić :D
UsuńŚwietne zakupy - a zwłaszcza mydełka marsylskie. Bardzo je lubię. :-)
OdpowiedzUsuńJa polubiłam w sumie niedawno, do tej pory szczerze nienawidziłam wszystkich mydeł w kostce :P
Usuńsuper zakupy:)
OdpowiedzUsuńGdyby nie moje zapasy w postaci płynów micelarnych pewnie też bym się skusiła na Tołpę w DDD :)
OdpowiedzUsuńMi nawet zapasy nie przeszkodziły ;) Ale przyznaję, że zaważył fakt, że tonik miałam na wykończeniu :)
UsuńFantastyczne zdobycze ;)
OdpowiedzUsuńW5 używam wszystkich produktów lubię bo tanio i fajnie z nimi się sprzątam. Jeżeli chodzi o chusteczki dada takie odczucie miałam jak TY.
Carexa nie używałam hmm muszę pomyśleć jak będę w Rossmannie
cudeńka masz teraz w łazience ;)))))
Pozdrowionka
Kreska
To zaledwie ułamek tego co mieszka w mojej łazience, Gucio mnie kiedyś pogoni ;)
UsuńCarexa szczerze polecam, nasze ulubione mydła od dawien dawna :)
Masełka z Bielendy pachną niesamowicie. Zobaczyłam u koleżanki i potem nie mogłam przestać wąchać :P
OdpowiedzUsuńOj tak! Szkoda tylko, że malinowe felerne się trafiły :(
Usuń