Dzisiaj obudziło nas słoneczko świecące prosto w okna, mniej więcej do południa pogoda była wprost wymarzona na spacery. Niestety zanim wyrobiłyśmy się z Zu ze sprzątaniem to słońce zrobiło nam psikusa i bezczelnie się schowało... No, ale nic to! Grunt, że mamy pyszne ciasto (no dobra, zaraz będziemy mieć, bo jeszcze galaretka musi stężeć) ;)
Ale jako, że kochana ze mnie bestia i narobiłam niektórym smaka na szybkie i proste ciacho to podzielę się innym sprawdzonym przepisem :)
Przepyszne ciasto ze śliwkami, które zrobicie raz-dwa!
Pamiętacie tą piosenkę z lat dziecięcych? Kilka razy robiłam ciasto z tego przepisu, jednak jakoś nie podbiło mojego serca. Zaczęłam szukać niezawodnego, błyskawicznego przepisu i tutaj jak zawsze mogłam liczyć na Dorotę, której przepisy stale goszczą w naszej kuchni ;)
Ciasto jest przepyszne- mięciutkie, ładnie wyrasta, zawsze się udaje, no i do tego te zatopione owoce- poezja! :)
W sumie możecie wykorzystać każde owoce jakie Wam tylko przyjdą na myśl, nam jednak najbardziej smakuje ze śliwkami :)
Niestety musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, jednak innych nie zdążyłam zrobić, bo ciacho jakimś dziwnym trafem zniknęło od razu w całości ;)
Składniki:
- 1/2 kostki margaryny
- 10 łyżek cukru
- 10 łyżek mąki pszennej
- 3 jajka
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- dowolne owoce do wyłożenia na wierzch i kilka łyżeczek cukru
Wszystkie składniki (poza owocami) umieszczamy w misce i miksujemy chwilę, aby wszystko nam się pięknie połączyło (w oryginalnym przepisie jest trochę inaczej, ale wychodzę z założenia, że po co utrudniać sobie życie skoro tak też wychodzi jak powinno).
Wylewamy do tortownicy (dno wykładamy papierem do pieczenia), na wierzch wykładamy owoce (owoce takie jak śliwki przekrajamy na pół i układamy skórką do dołu) i delikatnie wciskamy je w ciasto, tak aby nie wystawały za bardzo. Posypujemy z wierzchu kilkoma łyżeczkami cukru, aby w trakcie pieczenia ciasto się apetycznie zezłociło, a owoce puściły sok.
Pieczemy około 45 minut w 175ºC (do suchego patyczka).
My z reguły część zjadamy jeszcze na ciepło (choć wiemy, że teoretycznie nie powinniśmy), bo zapachowi towarzyszącemu wyciąganiu go z piekarnika nie sposób się oprzeć ;)
Ot i cała filozofia- prawda, że wyjątkowo proste i szybkie ciacho? Idealne, gdy okazuje się, że lada moment pojawią się niespodziewani goście.
Smacznego!!! :)
Też macie takie sprawdzone przepisy na ekspresowe słodkości? Nie bądźcie tacy, podzielcie się! :)
Muszę spróbować je upiec :))
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znać jak smakowało :)
UsuńZapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis :) W przyszłym tygodniu wypróbuję ;D
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że dasz znać jak wyszło :)
UsuńSpotkałam się z podobnym przepisem:)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, bo jest tak prosty, a ciasto pyszne, że dziwię się, że musiałam się nagimnastykować, aby go znaleźć ;)
Usuń