Jakiś już czas temu obiecałam na fb, że podzielę się z Wami przepisem na karpatkę. Jak się pospieszycie to zdążycie ją jeszcze dzisiaj zrobić- będzie jak znalazł do popołudniowej kawy :)
Podstawą są tutaj blaty parzonego ciasta, które w trakcie pieczenia pięknie wyrastają formując się z góry i doliny. Nasze tym razem nie powyrastały tak pięknie, bo pewna niecierpliwa 5-latka z uporem maniaka zaglądała do piekarnika w trakcie pieczenia ;) No i nie można zapomnieć o kremie, wszak dobra masa kremowa to gwarancja błyskawicznie znikającej karpatki. Jedni lubią krem mocno maślany, inni bardziej budyniowy. Nie wiem jak Wy, ale my zdecydowanie zaliczamy się do tej drugiej grupy.