Mamy już grudzień, czas pędzi nieubłaganie, a świąteczna atmosfera powoli zaczyna się udzielać i nam :) Dzisiaj wszyscy oszaleli na punkcie Dnia Darmowej Dostawy, aż strach odpalać internet ;) Ja też skorzystałam z DDD, ale zakupy były skromne- pochwalę się Wam co upolowałam za miesiąc, a tymczasem na specjalne życzenie Eweliny- moje listopadowe zdobycze :)
Na pierwszy ogień- łupy Rossmannowe :)
Antyperspirant Ziaja Bloker. Kiedyś bardzo go lubiłam, potem najwyraźniej się do niego zbytnio przyzwyczaiłam, bo bloker przestał spełniać swoje zadanie. Teraz, skuszona promocją i atrakcyjną ceną, postanowiłam zrobić kolejne podejście.
Teraz czas na Rossmannową promocję 1+1, bo zapasy w kolorówce przecież trzeba uzupełnić ;)
Jak widać (prawda, że widać? no powiedzcie, że tak!) starałam się ograniczyć dzikie zapędy przy szafach z kolorówką i zaopatrzyłam się w same niezbędne kosmetyki ;)
Co jak co, ale nowości Wibo musiały być moje! No, przynajmniej część z nich.
Wibo Glamour Sand- lakiery z ubiegłorocznej serii pokochałam, dlatego oczywistym było, że przygarnę kolejne. Padło na numerki 3, 4 i 5- jeden ładniejszy od drugiego. Kusiły mnie też pierwsze dwa, ale mam wrażenie, że są identyczne jak te z ubiegłego roku, więc odpuściłam sobie zakup.
Wibo Granite Sand- w domu mam już numerki 2 i 4, dlatego tym razem przygarnęłam tylko jeden- najcudowniejszy z całej serii numerek 5, którego długo nie mogłam upolować.
Wibo Glamour Satin- początkowo miałam wziąć tylko jeden z nich, ale są tak piękne, że wróciłam do domu z całym kompletem.
Wibo Leather- skusiłam się na beżowy i czarny (widzieliście go już w zdobieniu z kotkiem). Teraz trochę żałuję, że nie wzięłam jeszcze bordowego, bo im więcej widzę swatchy na necie tym bardziej mi się podoba.
Manhattan Birthday Colours Cupcake Addicted- nie dość, że czadowo się nazywa to jeszcze ślicznie prezentuje się na pazurkach. Nie było innej opcji- musiał być mój!
Czymś te lakiery muszę zmywać, a że nie było zielonej Isany (chodzą słuchy, że znika z asortymentu i będzie dostępna tylko w niektórych Rossmannach) to skusiłam się na zmywacze Sally Hansen. W cenie regularnej zawsze było mi na nie trochę szkoda kasy, ale teraz miałam 2 w cenie 1, więc same wskoczyły mi do koszyka.
Malować też się trzeba, więc typowej kolorówki też trochę przybyło ;)
Lovely Lady Violet i Intense Green- kolorowe tusze do rzęs. Świetne kiedy dopada jesienno-zimowy dołek- od razu poprawiają humor :)
Rimmel Max Volume Flash i Scandaleyes flex- całkiem przyjemne tusze, oba kupiłam raczej spontanicznie, bo szłam z zamiarem przygarnięcia innych, ale nie żałuję. Pierwszy ma małą zwykłą szczoteczkę i pięknie rozdziela i wydłuża rzęsy. Drugi zaś ma dużą szczotę, która zapewnia pogrubienie i stanowczo sprawia, że optycznie rzęs jest więcej.
Eveline Aqua Platinum nr 422 i 429- moje pierwsze pomadki. Pierwsze kolorowe pomadki w historii, z którymi na ustach wyglądam jak człowiek (i to całkiem niezły kawałek człowieka), a nie jak dziecko, które podkradło szminkę z kosmetyczki mamy. Z trwałością jest raczej średnio i trzeba się liczyć z poprawkami, ale nie ściągają i nie wysuszają ust. I do tego ten zapach- jak dla mnie melonowo-arbuzowy, po prostu cudo!
Wibo Rock with me oraz Lovely Pin Up- czarne eyelinery w pisaku. Pierwszy ma grubą końcówkę, z którą dopiero się zaznajamiam, drugi zaś ma dwie- cieniutką i grubszą. Wygodnie się nimi maluje, całkiem nieźle się trzymają, zobaczymy jak będzie w dalszej współpracy.
W okresie jesienno-zimowym bez korektora ani rusz, dlatego kupiłam 3 ;)
Wibo 4in1 concealer palette- swego czasu było o nim w blogosferze bardzo głośno. Nieźle się sprawdza przy maskowaniu zaczerwienień i drobnych wyprysków.
Eveline 2w1 (light) oraz 8w1 (nude)- przyznam się bez bicia, że na chwilę obecną nie wiem czym w działaniu te gagatki się między sobą różnią. Pierwszy zdążyłam już pokochać i raczej nie rozstanę się z nim tak łatwo. Drugiego, z racji ciemniejszego koloru, użyłam póki co tylko raz czy dwa, ale też dobrze się sprawdził. Z upływem czasu pewnie wyrobię sobie konkretniejsze zdanie o obu.
A na koniec małe kosmetyczne zakupy w Realu :)
Szampon przeciwłupieżowy z odżywką Head&Schoulders 2w1 jedwabista miękkość. Przyznaję, że dość dawno nie byłam zmuszona używać produktów przeciwłupieżowych i zgłupiałam kiedy zobaczyłam na półce w sklepie jak powiększyła się gama tych szamponów. Miałam problem z wyborem, ale w końcu padło na ten. I bardzo dobrze, bo nie dość, że świetnie się sprawdza to jeszcze do tego pachnie arbuzem :) Cudo nie szampon!
Himalaya Herbals Purifying Neem Scrub- nie wiem dlaczego byłam święcie przekonana, że udało mi się dorwać moja ukochaną maseczkę z miodlą indyjską w tubce. Dopiero w domu zobaczyłam pomyłkę o.O Pomroczność jakaś mnie dopadła i tyle! Niemniej, ten peeling już kiedyś miałam i był całkiem niezły, więc nie narzekam. Przynajmniej będę miała pretekst do zrobienia recenzji, bo poprzednie zdjęcia gdzieś zaginęły w akcji ;)
No i to by było chyba na tyle jeśli o moje listopadowe nowości chodzi. Prawda, że skromniutko wyszło? ;)
Nie wiedziałam, że jest wersja żelu pod prysznic! :o Kupiłam mydło i skuszę się na pewno na żel, z racji tego pingwinka, oczywiście ;D Na tej promocji w Rossmannie można było dużo zyskać i zaoszczędzić, jednak moje zakupy z promocji 1+1 skończyły się na 4 produktach, a zapłaciłam tylko za 2 :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że tylko mydło jest, ale dojrzałam jeszcze żel u kogoś na Instagramie :) Co do promocji- w przypadku lakierów jestem na tak, ale jeśli mowa o reszcie kolorówki to teraz bardziej by mi chyba pasowało -40% albo -49% ;)
UsuńPoszalałaś w Rossmannie. Pingwinkowe mydełko jest super :)
OdpowiedzUsuńOj tam od razu poszalałam, same najpotrzebniejsze drobiazgi ;) A mydełko chyba jeszcze jedno kupię ze względu na opakowanie :)
UsuńOj zazdroszczę zakupów kolorówkowych :D Ja nie do końca polubiłam się z tym korektorem 2w1 od Eveline
OdpowiedzUsuńNie strasz! Czym Ci nie podpasował? Mam nadzieję, że ja z czasem nie zmienię o nim zdania...
Usuń12 sztuk niezbędnych lakierów do paznokci <3 skąd ja to znam :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że kto jak kto, ale Ty zrozumiesz! :D
UsuńAle nowości. Ja chcę ten pingwinkowy żel. ;D
OdpowiedzUsuńNo to do Rossmanna biegiem! ;) Tylko nie nastawiaj się na wanilię :P
UsuńUrocze te opakowania w pingwinki :D może coś upoluje jeszcze :D
OdpowiedzUsuńTeż skromnie skorzystałam z DDD :)
U mnie w Rossmannach cały czas jeszcze są, więc raczej nie powinnaś mieć problemu z dostaniem ich :)
UsuńCo kupiłaś? Co kupiłaś? Pochwal się! :D
Pingwinkowa seria jest urocza :)
OdpowiedzUsuńTe pingwinki są tak pozytywne, że nie sposób ich nie kupić, tym bardziej za taką cenę :)
UsuńIsana z pingwinkiem - super seria i świetne kolory lakierów
OdpowiedzUsuńJeśli o kolorystykę lakierów- to jak dla mnie typowo jesienna :)
UsuńŚwietne te opakowania z pingwinkami są ;) spory zapas lakierów widzę zrobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej promocji nie mogło być inaczej! Tym bardziej, że takie cuda Wibo wypuściło <3
UsuńAleż słodka szata graficzna na kosmetykach z Isana, szkoda, ze zapachem już nie tak słodko ;) Łupy lakierowe szok ;)
OdpowiedzUsuńSerio szok? Myślałam, że w moim przypadku takie zaopatrzenie lakierowe już nie robi wrażenia :D
Usuńistne szaleństwo w Rossmanie!
OdpowiedzUsuńI te pinwiiinkiii! <3
Zimowe szaleństwa nabierają zupełnie innego znaczenia ;)
UsuńTa seria z Isany jest genialna ♥
OdpowiedzUsuńOgólnie zakupy MEGA !! :D Lakiery ♥
Lakierom nie szło się oprzeć! ♥
Usuńale się obkupiłaś w tym rossmanie :)
OdpowiedzUsuńObok takiej promocji nie sposób przejść obojętnie :)
UsuńChyba wydałaś majątek :) świetne zdobycze, aż zazdroszczę !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rzetelne-recenzje.blogspot.com
Nie było tak źle, na poprzednich promocjach szło stanowczo więcej kasy ;)
UsuńIle pięknych wibołków ;D Leather nie przypadł mi do gustu, za to sand uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńNo może następnym razem! Już mam kilka pomysłów! :D
A to malowane buźki ;)
Leather jest nietypowy, strukturą przypomina mi piaski My secret :) Jak dla mnie fajna odmiana od tradycyjnych piaskowych :)
Usuń